Efektywna nauka – garść porad

Witaj.

Dziś będę mówił o różnych sposobach efektywnej nauki. Ponieważ ta prezentacja jest częścią większej całości, to dobrze by było, byś zaznajomił się także z moimi wcześniejszymi prezentacjami, zwłaszcza z: Techniką pomodoro, Trikiem umysłowym kaizen, Techniką Feynmana, Muzyką w nauce, Koncentracją, Efektywnym czasem nauki  i Jak przygotować otoczenie do nauki?

Masz więc co oglądać i wdrażać w życie. 😉

Ja zaś niezwłocznie przechodzę do przedstawienia Ci kolejnych rad i spostrzeżeń.

Przede wszystkim nie ucz się bez przerwy przez kilka godzin.

To nie wpływa dobrze na Twój mózg.O wiele więcej zyskasz ucząc się np. 40 minut dziennie, ale regularnie, czyli co dzień lub dwa.

Jest to tak skuteczne dlatego, że nasz mózg jest lepszy w kodowaniu informacji, gdy te są zawarte w krótkich, powtarzalnych sesjach. Technika takich małych kroków jest w wielu przypadkach najlepsza do osiągnięcia sukcesów i to nie tylko w nauce. Ostatecznie zawsze zwyciężysz uporem i wytrwałością. Najlepszą ilustracją tej prawdy jest słynna bajka Ezopa o wyścigu między zającem a żółwiem. Swą systematycznością i ciągłym dążeniem do mety żółw ostatecznie pokonał lekceważącego go zająca, który na trasie uciął sobie drzemkę i obudził się zbyt późno, by wyprzedzić żółwia, który minął linię mety jako pierwszy.

Zapomnij o nocnym wkuwaniu.

Przemęczasz wtedy tylko swój organizm i zaburzasz jego naturalny rytm biologiczny. Zmuszasz go do przyswajania informacji w porze, w której powinien odpoczywać (a najlepiej spać).

Mózg nie ma czasu odpowiednio przyswoić („przetrawić”) wiedzy. Takie nocne wkuwanie jest więc nieefektywne i skutkuje niższymi ocenami w szkole czy na uczelni. Trudno być przecież skoncentrowanym, skoro jesteś niewyspany. 😉

Poza tym zmęczenie i niewyspanie mogą wpływać negatywnie na Ciebie przez kilka najbliższych dni. Zresztą pewnie sam wiesz z doświadczenia, że gdy zarwiesz początek tygodnia – mam tu na myśli brak wystarczającej ilości snu – to potem jest bardzo trudno jest to odkręcić i zazwyczaj przez pozostałe dni jesteś trochę niewyraźny lub jak zombie. 😉

Pamiętaj więc, by nie zarywać nocy i spać przynajmniej 6-8 godzin. Taki czas snu zwykle wystarcza do regeneracji Twojego organizmu, odświeżenia umysłu i przyswojenia (odpowiedniego poukładania) informacji, których uczyłeś się w poprzednim dniu.

Wyznacz sobie w ciągu dnia konkretny czas do nauki i się go trzymaj.

W miarę możliwości powinna być to zawsze stała pora, np. godzina 17. Początkowo mózg może się buntować, ale z czasem przyzwyczai się do tej rutyny i Twoja nauka w tym czasie będzie szła Ci niezmiernie sprawnie. Ucząc się opanuj jedną rzecz do perfekcji, zanim przejdziesz do następnej. Bądź uczciwy wobec siebie.

 Nigdy nie spisuj notatek od innych.

Zawsze rób je sam. Angażujesz już wtedy swój mózg w proces nauki, tzn. notując już zapoznajesz się z informacjami, z których część zostaje Ci w głowie. A przecież jesteś poza czasem swojej zwykłej, „oficjalnej” nauki!

Opowiadaj o tym, czego się nauczyłeś.

Cały czas niezmiernie skuteczne jest wskazanie zawarte w technice Feynmana (zapraszam do wcześniejszego obejrzenia mojej prezentacji!).

Mów tak, jakbyś miał uczyć innych. Najlepiej poświęć 30% swego czasu na czytanie materiału, a pozostałe 70% na opowiadanie o nim. To pozwoli Ci sprawdzić Twoją wiedzę i wykryć wszelkie słabe punkty. Nigdy nie rezygnuj z takich praktycznych testów, bo dają Ci one jasną wskazówkę co już umiesz, a czego jeszcze nie. Regularnie sprawdzaj się więc po nauce autoquizami, np. zadawaj sobie pytania odnośnie przeczytanego tekstu czy każ sobie coś wyjaśnić prostymi słowami lub przytoczyć jakąś definicję. Złotą regułą stają się słowa: praktykuj i sprawdzaj się nieustannie.

Stałe miejsce do nauki.

Prócz stałej pory dnia powinieneś mieć też stałe miejsce do nauki – najlepiej takie, które służy tylko i wyłącznie do tego. Wtedy siadając przy biurku/stole Twój mózg z góry wie, co będziesz robił i automatycznie przełącza się w tryb nauki.

Słowa kluczowe.

Gdy jednak podczas nauki masz problemy z koncentracją i Twój umysł gdzieś błądzi, to wykorzystaj do przywołania go do porządku technikę słowa kluczowego. Polega ona na tym, że gdy uczysz się na przykład historii wojen napoleońskich, to zawczasu znajdź kluczowe słowo – w tym wypadku „Napoleon”. Możesz sobie je nawet zapisać. Gdy Twój umysł zaczyna myśleć o niebieskich migdałach, to wtedy Ty zaczynasz go „ściągać na ziemię” poprzez powtarzanie: Napoleon, Napoleon, Napoleon. To przypomina mu, czym tak naprawdę powinien się teraz zająć. 😉 Powtarzasz to dotąd, aż umysł znów sfokusuje się na celu (czyli nauce).

Guma do żucia?

Innym ciekawym trikiem może być żucie gumy podczas nauki. Jest to technika trochę kontrowersyjna (najlepiej nie rób tego w sali lekcyjnej!), ale może przynieść Ci dobre rezultaty. Podobno żucie gumy podczas nauki pozwala mózgowi/umysłowi utrzymywać koncentrację na tym, co w tej chwili robi, czyli na uczeniu się. Brzmi dziwnie, ale czemu tego nie spróbować? Być może u Ciebie się sprawdzi.

Co jeszcze?

Oczywistymi wskazówkami (o których jednak nigdy nie zawadzi po raz kolejny wspomnieć) są te mówiące o tym, że powinieneś najpierw uczyć się najważniejszych idei i zagadnień – zwykle są one wytłuszczone lub podkreślone. Informuje Cię też o nich często sam układ tekstu, tzn. akapity, a zwłaszcza tytuły i nagłówki. Koniecznie zapoznaj się też ze słowniczkiem lub indeksem pojęć, który zwykle znajduje się na końcu książki. Dzięki temu przyswoisz sobie pojęcia będące kluczowe dla danej dziedziny wiedzy i zaczniesz posługiwać się „językiem” danej nauki.

Ciekawym rozwiązaniem zachęcającym Cię do większej motywacji jest to, byś myślał o przyswajanych treściach jako o czymś ekscytującym i niepowtarzalnym. Wmów sobie, że to co czytasz jest scenariuszem hollywoodzkiego hitu lub pasjonującą powieścią. W ten sposób zaciekawiasz swój umysł i powodujesz, że chce się on tego nauczyć i jak najszybciej to przyswoić. Może to zrobić w sposób bezbolesny, niemal na luzie. W końcu to już nie nauka, a wciągająca intelektualna przygoda, nieprawdaż?;)  Poczuj się jak naukowiec odkrywający niezbadane rejony swojej dziedziny. Przyswojenie właśnie tej wiedzy już niedługo może przynieść mu Nagrodę Nobla. Po prostu znajdź radość i pozytywne emocje w nauce. :)Czyż to nie fascynujące?

Możesz zrobić też coś jeszcze bardziej szalonego. Słyszałeś może o zasadzie Pareta, czyli 80/20. Mówi ona o tym, że 20% badanych obiektów związanych jest z 80% pewnych zasobów. Pierwotnie odnosiła się ona tylko do ekonomii, ale z czasem zauważono, że jest bardziej uniwersalna, np. 20% kierowców odpowiada za 80% wypadków ulicznych, 20% ubrań nosimy przez 80% czasu itp. Podobnie jest w nauce. W 20% książek z danej dziedziny znajdziemy 80% potrzebnej nam wiedzy.  Ty możesz wykorzystać ją w następujący sposób: zrób streszczenie tego, co właśnie przeczytałeś. Następnie nagraj je (przeczytaj na głos) na dyktafon lub inny nośnik i odtwarzaj. To samo zrób z kolejnymi streszczeniami. W takim streszczeniu, które zwykle nie przekracza 20% objętości całego czytanego tekstu zawarte jest około 80% potrzebnej Ci wiedzy, więc bez problemu zaliczysz każdy sprawdzian. Wystarczy, że będziesz tego w miarę regularnie słuchał, nawet w tempie przyspieszonym( np. 1,5). Jest to skuteczne zwłaszcza dla tych osób, które nie chcą po raz kolejny czytać tego samego, a są dobrymi słuchowcami. Szalone, ale działa! I oszczędza sporo czasu.

Pamiętaj też, że ucząc się przyswajasz tak naprawdę koncepty (idee, pojęcia) i fakty. Koncept wymaga od Ciebie byś go zrozumiał i poznał po co w ogóle jest i do czego służy. Raz przyswojone koncepty zostaną z Tobą już do końca, ponieważ nie wkuwałeś ich na pamięć, lecz zrozumiałeś „mechanikę” ich działania. Inaczej jest z faktami – są to rzeczy (np. daty, nazwiska itp.), których uczysz się na pamięć (bo nie ma tu czego rozumieć) i które z czasem zapewne wylecą Ci z głowy.

Aby zminimalizować ten niepożądany efekt, powinieneś robić powtórki w ściśle określonych odstępach czasu, czyli wziąć się za bary z krzywą zapominania. 😉

Co to jest krzywa zapominania? Mówiąc najprościej, to zależność między ilością pamiętanych przez Ciebie informacji a upływem czasu. Im więcej czasu mija, tym więcej zapominasz. Niestety brak jest zgodności między naukowcami, kiedy dokładnie należy robić powtórki materiału. Dosyć popularny jest pogląd, że powinien być to 1 dzień po nauce, potem 2, potem tydzień, a potem miesiąc. Na potrzeby tej prezentacji przyjmę taki właśnie system. Miej jednak świadomość, że  jest to sprawa indywidualna. Poeksperymentuj trochę i odnajdź swój właściwy rytm.

Fiszki

Z pomocą w utrwalaniu materiału mogą przyjść nam wspomniane już wcześniej fiszki i metoda koszykowa. Polega to na tym, że początkowo wszystkie fiszki masz w pierwszym koszyku, bo jesteś świeżo po nauce. Jeśli potrafisz odpowiedzieć poprawnie na pytania zawarta w fiszce/fiszkach, to możesz ją/je przełożyć do następnego koszyka, który oznacza powtórkę jutro. Jeśli jutro odpowiesz dobrze, to przełożysz taką fiszkę do trzeciego koszyka (czyli powtórka za tydzień), a jeśli źle, to cofasz ją z powrotem do pierwszego koszyka. Wszystko odbywa się według następującego schematu:

Oczywiście prócz wersji „koszykowej”(fizycznej) istnieją też aplikacje na smartfona czy iphone’a (np. ANKI), które korzystają z tego schematu. Używaj z tego, co bardziej z Tobą współgra. 🙂

Jeśli w takich systemach powtórkowych odnotowujesz powtarzające się niepowodzenia, to może to oznaczać, że cierpisz na akrazję. Co to takiego?

Akrazja to termin stworzony przez Platona i oznacza słabą wolę, brak panowania nad sobą. Bardzo często ma to miejsce wtedy, gdy jakaś nagroda (lub zagrożenie) jest od nas jeszcze daleko, tzn. „do matury zostało jeszcze kilka miesięcy, więc na razie nie muszę uczyć się systematycznie. Później przyjdzie na to czas.” Znasz to? 😉 Im bardziej deadline jest oddalony w czasie, tym bardziej prokrastynujesz. W krótkim okresie czasu zajmujesz się więc głupotami, zamiast sumiennie przyłożyć się do pracy.

Jak temu można zapobiec? Na dwa sposoby. Możesz zobowiązać się przed samym sobą, a jeszcze lepiej przed innymi i to na piśmie, że wywiążesz się na czas ze wszystkiego. W przypadku porażki powinieneś jakoś się ukarać – ale ma to być kara dyscyplinująca (np. nie obejrzę dziś swojego ulubionego serialu), a nie poniżająca czy ośmieszająca. Choć ta też może zdziałać cuda. Jeśli ogłosisz wszystkim na Facebooku, że w przypadku niezaliczenia egzaminu przebiegniesz się nago po mieście lub zanurzysz po czubek głowy w lodowatej wodzie, to jestem pewien, że zrobisz wszystko, by nie zawieść (i nie ośmieszyć) siebie. 😉

Drugim sposobem – znacznie przyjemniejszym – jest ustanowienie nagród krótkoterminowych, które są przedsmakiem nagrody głównej (np. zdanej matury), ale jednak potrafią Cię skutecznie zmotywować do nauki. Takimi nagrodami mogą być np. obejrzenie ulubionego serialu, pójście na film do kina, kupno słodkości z cukierni, spotkanie z przyjaciółmi, wyjście do klubu itp. Nagradzasz się tak wtedy, gdy osiągnąłeś jakiś ważny etap przybliżający Cię do celu głównego, np. opanowałeś cały program geometrii wymagany na maturze rozszerzonej z matmy.

Czasem jednak faktycznie zdarza się, że choćby nie wiem co, to nie możesz zmusić się do nauki. W takim wypadku nic na siłę – po prostu się nie zmuszaj. Stosowanie przemocy w stosunku do samego siebie jest przeciwskuteczne i zawsze przyniesie więcej złego niż dobrego. To tak jak z jedzeniem – jeśli nie jesteś głodny, to raczej nie zmusisz się do konsumpcji.

Najlepiej zmień wtedy otoczenie, np. wyjdź z domu. Jeśli nie nabyłeś do tego czasu wstrętu do książek z których się uczysz, to możesz zabrać jedną i spróbować ją na luzie przeczytać w zupełnie nowym otoczeniu.  Możesz się pozytywnie zaskoczyć ilością informacji, którą udało Ci się wówczas zapamiętać.

Najlepiej pokazuje to słynne doświadczenie z roku 1978 przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Wisconsin i Uniwersytetu Kalifornijskiego. Polegało ono na tym, że 2 różne grupy studentów uczyły się 40 słów. Jedna uczyła się ciągle w tym samym pomieszczeniu, które było ciasne i ciemne. Druga zaś uczyła się w 2 różnych pomieszczeniach. Gdy po przerwie obie grupy, znajdujące się już w neutralnym pomieszczeniu, miały przez 10 minut wypisać wszystkie zapamiętane wyrazy, to okazało się, że znacznie lepiej wypadła ta grupa, która uczyła się w różnych warunkach. Zapamiętała ona przeciętnie 24 wyrazy z 40, podczas gdy uczący się ciągle w tym samym miejscu tylko 16 wyrazów (a obie grupy miały do opanowania taką samą listę wyrazów). Okazało się więc, że zmiana miejsca przyniosła poprawę wyników w teście pamięciowym o 40%!

„Zaraz, zaraz” – możesz sobie w tej chwili pomyśleć. „Dzieje się tu coś dziwnego! Kilka minut temu mówiłeś o tym, jak istotne jest posiadanie stałego miejsca do nauki, a teraz pokazujesz mi, że lepsi są ci, którzy uczą się w różnych miejscach?”

Na to właśnie czekałem. No to teraz będzie wolta! Żartowałem. 🙂 Pamiętaj, że nauka nie jest monolitem i dosyć często różne eksperymenty dają sprzeczne ze sobą wyniki. Co więc począć? Eksperymentować samemu! Pamiętaj, że prace naukowe przedstawiają to, co się sprawdza statystycznie w większości przypadków czy u większości ludzi. Ale przecież statystyczny człowiek nie istnieje! Każdy z nas jest inny.

Samą statystyką też można manipulować. Jak powiedział kiedyś pewien profesor tego przedmiotu: „Statystyka jest największą ladacznicą, bo bez mrugnięcia okiem zrobi wszystko, co tylko zechcesz.”;)

Tak naprawdę wszystko musisz „spersonalizować”, tzn. sprawdzić na sobie i ocenić, co dla Ciebie działa, a co nie. Tu nie ma dogmatów czy sposobów bezwzględnie dobrych dla 100% populacji. Testuj wiele metod i odnajdź wśród nich tę dla Ciebie najlepszą. Znajdź swój styl nauki. Książki, notatki, mapy myśli, fiszki, aplikacje mobilne, programy komputerowe, podcasty, filmy – możliwości jest naprawdę wiele.

Mówi o tym np. książka Jak się uczyć? autorstwa Benedicta Careya. Pokazuje ona, że nie ma sztywnych reguł. Możesz skutecznie uczyć się w różnych miejscach, o różnych porach dnia, z muzyką lub bez itd. Nawet powinieneś tak robić, bo wtedy uodparniasz się na różne przeciwności. Ćwicząc w różnych wariantach jesteś właściwie przygotowany na każdą ewentualność, na wiele opcji. Nic już nie może wytrącić Cię z równowagi lub zaskoczyć. Po prostu poradzisz sobie zawsze i wszędzie. A to bardzo cenna umiejętność w Twojej dalszej karierze/dalszej drodze życia!

Taki „nieuporządkowany” system nauki może z początku nastręczać Ci wiele trudności, ale w dłuższej perspektywie z pewnością się opłaci. Ważne jest, byś w trakcie nauki szukał prawd użytecznych w życiu codziennym. Takich, które mają wartość ponadczasową i będą dla Ciebie przydatne. Po prostu powiąż zdobywaną wiedzę z korzyściami praktycznymi  – od zdobycia wymarzonej pracy poprzez osiągnięcie głębokiej satysfakcji intelektualnej, aż do zrozumienia mechanizmów rządzących tym światem, a może nawet całym Wszechświatem…

Gra jest naprawdę warta świeczki.

W takim razie pozostaje mi tylko życzyć Ci miłego eksperymentowania i zaprosić Cię do obejrzenia kolejnej prezentacji, w trakcie której zdradzę Ci kolejne sposoby efektywnej nauki, które mogą okazać się dla Ciebie przydatne. 🙂

Pozdrawiam.

Copyright 2024 POPIEL CONSULTING BARTŁOMIEJ POPIEL.
Polityka prywatności dostępna tutaj, a regulamin platformy - tutaj.